Miałem takie przemiłe spotkanie z trzema sweet zwierzakami - Tadziem, Fifi i Mimką.
Potrzebowaliśmy chwilki, by się ze sobą oswoić, bo wiadomo obcy człowiek w domu, naruszający codzienny porządek i osobistą przestrzeń. Gdy pierwsze onieśmielenie i dystans zniknęły poszło jak z płatka...
To była domówka - naturalne otoczenie zwierząt. Była zabawa w kotka i myszkę, był przyczajony tygrys, ukryty smok, ale było też sporo miziania, przytulania, głaskania i leżenia na podłodze.
Powiem szczerze - to niezwykle ujmujące, gdy właścicielka futrzastego trójkąta, zamawia specjalną sesje dla swoich milusińskich. Jest w tym ogrom miłości do zwierząt.
Taka sesja skupia się nie tylko na relacji człowieka i zwierzęcia, ale też na zwierzęcym zachowaniu, przyzwyczajeniach, ulubionych miejscach i zabawach.
Co z tego wyszło? Sporo rozczulających kadrów i cudowna pamiątka dla Emi, kocio-psiej mamy...
