SESJA FOTOGRAFICZNA - JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ
Zaktualizowano: 12 maj
SESJA ZDJĘCIOWA? TAK!
TYLKO NIE WIEM JAKA...
Już wiecie, że chcecie umówić się na sesję. Tylko nie wiecie na co się zdecydować. Kilka pozowanych portretów do rodzinnego albumu? Romantyczna sesja we dwoje? Szalona improwizowana zabawa z dzieciakami? Wyciszona, ale emocjonalna sesja z dziadkami i wnukami? W plenerze? W domu? Pośród natury czy w miejskiej dżungli? Na luzie czy formalnie? Zastanówcie się, a resztę wymyślimy razem...
Dla mnie najważniejsze są Wasze dobre samopoczucie, nastrój i emocje. Chcę pokazać bliskość i radość. To, że jesteście niesamowici, jedyni w swoim rodzaju, niepowtarzalni.
Nie jesteście dobrymi modelami? Nie wychodzicie dobrze na zdjęciach? Aparat Was peszy i spina? Zapomnijcie o tym! Te wszystkie wątpliwości są całkowicie nieuzasadnione! Jesteście wyjątkowymi osobami, a aparat Was szybko pokocha. Nawet nie zauważycie tego momentu, gdy przestaniecie się kontrolować, a robienie zdjęć stanie się wspaniałą przygodą.
CZY JEST NAJLEPSZY CZAS
NA SESJĘ Z DZIEĆMI?
Każdy czas jest najlepszy, a najlepszy jest właśnie teraz. Zanim się obejrzycie Wasze dziecko pójdzie na studia i uwierzcie mi - namówienie go do sesji dziecięcej nie będzie już wcale takie proste.
Każdy wiek ma swoje prawa. Noworodek nieoczekiwanie domaga się karmienia. Dwulatek odmawia "współpracy" - wstydzi się, nie ma dnia lub woli ganiać za ukochanym psem niż wdzięczyć się przed obiektywem. Siedmiolatek ma ważniejsze sprawy na głowie - jak zbudowany jest silnik parowy lub czy czarna kosmiczna dziura jest rzeczywiście czarna. Nastolatek ma już ten trudny okres i... sami wiecie...
Sesja będzie wspaniałą przygodą, gdy przede wszystkim będzie wspaniałą zabawą. Do niczego nie zmuszajmy. Polecenia typu: uśmiechnij się, stań ładnie, nie bądź taka spięta, nie chowaj się pod kołdrą, na pewno nie zadziałają...
Postawmy na luz, zabawę, improwizację... Nie bójmy się tego, że misternie wymyślony plan na piękne zdjęcia, spala na panewce. W tym przypadku niedoskonałość staje się wielkim atutem. Postawmy na działanie - wielką bitwę na poduszki, zbieranie jesiennych liści w parku, piknik na trawie lub rzucanie kaczek po wodzie. Zabawa zawsze działa. Przytulasy, mizianki, łaskotki czynią cuda - nagle wszyscy zapominają, że jest aparat, że ktoś robi zdjęcia...
LATEM? ZIMĄ?
RANKIEM? WIECZOREM?
Tak, ja też mam swoje ulubione pory dnia. Po przebudzeniu długo się rozkręcam. Po kawie włącza mi się trzeci bieg... Od zimy bardziej kocham lato. Jako fotograf jak ognia unikam słońca w zenicie. Poranne światło budzi mnie do działania, a złota godzina nastraja mnie romantycznie. A jednak... tak naprawdę nie ma złej godziny, złej pory roku. Nawet ulewny deszcz ma swoje wyjątkowe piękno. Znajdziemy odpowiedni czas i sposób jak ten czas podkreślić i wydobyć z niego to, co najlepsze i najpiękniejsze.
Sesja przy śniadaniu? Świetny pomysł - dzieciaki jeszcze w pidżamach, z rozczochranymi włosami, podsypiające nad miską z owsianką. Leniwy weekendowy poranek, który mógłby trwać bez końca. A potem dzień pełen przygód... Wyprawa na ryby z dziadkiem. Zbieranie śliwek na powidła z babcią. Sklejanie modeli samolotów z tatą. Pierwszy makijaż z mamą. I popołudniowa wyprawa do parku połączona z karmieniem orzechami wiewiórek. A wieczorem? Czytanie bajek pod kocem z latarkami w rękach. Przytulasy pod kocem. Podziwianie zachodu słońca nad jeziorem. Każda pora dnia, każda pora roku jest ciekawa. Każda może być wspaniałym wspomnieniem.
A MOŻE ODROBINA
SZALEŃSTWA?
Moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa? Nocne bitwy na poduszki i pierze w powietrzu. Letnie kąpiele w wielkiej balii na łące pełnej mleczy. Budowanie tratwy i zabawa w Indian nad rzeką. Wyrabianie drożdżowego ciasta z babcią. Malowanie pisanek. Festiwal piosenki z dezodorantem zamiast mikrofonu. Namiot zbudowany z kocy. Teatrzyk ze skarpetkami zamiast pacynek. Strzelanie z łuku zrobionego przez dziadka z wierzbiny. A Wasze najlepsze wspomnienia? Z zabaw z rodzeństwem? Z rodzicami, dziadkami?
Eleganckie podwieczorki u cioci jakoś szybko i łatwo wylatują z pamięci. A wspomnienia z szalonych zabaw i przygód ciągle tkwią w głowie. Może dlatego bardziej lubimy siebie na zdjęciach tych umorusanych i poczochranych, niż tych w odświętnych, nudnych ubrankach.
Czy czujesz do czego zmierzam? Do niczego Cię nie zmuszam, ale jeśli zaproponujesz dziką, zwariowaną, łobuzerską sesję, to podskoczę z ekscytacji do góry.
Kuba, którego fotografuję od niemowlaka, jest ślicznym chłopcem. Ale najbardziej "śliczny" jest wtedy, gdy jest umazany czekoladą lub farbami, brudny od błota i trawy, rozczochrany i z siniakiem. Wiem, że gdy za kilkanaście lat będzie oglądał zdjęcia, będzie to robił z szerokim uśmiechem na twarzy.
W PLENERZE
CZY W DOMU?
Ważniejsza od miejsca jest atmosfera. Owszem, czasem pomysł decyduje, że miejscem sesji jest las lub łąka, albo sypialnia czy kuchnia. Warto wziąć pod uwagę czy dziecko czuje się bardziej bezpiecznie i jest bardziej otwarte na poznawanie nowych rzeczy w miejscu, które doskonale zna czyli we własnym domu. A może bardziej kreatywne, zwariowane i ruchliwe na placu zabaw lub na spacerze. Gdy sesja odbywa się w miejscu, które dobrze znacie, jesteście bardziej zrelaksowani i naturalni.
W dzień poprzedzający sesje porozmawiajcie o niej z dziećmi - będzie fajna zabawa, przygoda, coś nowego, niesamowitego - to zawsze procentuje. A fotograf, który przyjdzie nie jest dziwnym, strasznym panem ze szklanym okiem, tylko kimś kto też lubi przygody i zabawy.
Wiem, że doskonale wyczuwacie nastroje swoich dzieci - kiedy są zblokowane, wystraszone, niepewne, kiedy znudzone, nieskore do działania. Też to doskonale wyczuwam i wiem, że to jest dobry moment na położenie się na trawie i posłuchanie ptaków lub zbieranie i plecenie wianków. A wtedy też powstają cudowne zdjęcia.
Domowy bałagan bywa uroczy. Pamiętajcie jednak o tym, że niekoniecznie będzie uroczy na zdjęciach. Sugestia? O ile to możliwe usuńcie, schowajcie, upchajcie w kącie wszystko to, czego nie chcecie widzieć potem na zdjęciach. Oczywiście nie wpadajcie w panikę i nie róbcie generalnych porządków.
Czy w domu czy w plenerze... wyłączcie telefony, komputery, telewizory, radia. Odwołajcie rodzinne obiady, wizyty znajomych. I jeszcze raz napiszę, choć może to już stało się nudne, wrzućcie na luz... na luzie da się zdecydowanie więcej...
JAK SIĘ UBRAĆ, UMALOWAĆ, CO ZABRAĆ...
Nieprzespana noc? Dzień wcześniej intensywne porządki? Napięta atmosfera w pracy? Nie będę oszukiwał - to wszystko będzie widać na zdjęciach. Wyśpijcie się, odpocznijcie, rano zjedzcie dobre śniadanie w radosnej atmosferze.
Ubrania dopasujcie do tematu sesji. Co dobrze wygląda? Stroje dobrane do siebie pod względem charakteru i kolorów, w zbliżonej tonacji. A co wygląda tak sobie? Każdy ubrany jak z innej bajki, duże napisy, logotypy firmowe, bardzo ostre kolory i mocne czerwienie, ubrania za małe, mocno dopasowane, niewyprasowane. Przede wszystkim chodzi o swobodę. Buty dopasujcie do tematu sesji. Wysokie szpilki są extra, ale niekoniecznie podczas sesji w piaskownicy.
Ubierając dzieci zadbajcie o stroje na przebranie. Nigdy nie wiadomo co się może przytrafić. A może wiele. Lądowanie w kałuży jest oczywiście wdzięcznym tematem do zdjęcia, ale nie chcemy żeby dziecko wróciło z sesji przeziębione i z katarem.
Patrzycie na zdjęcie i myślicie - ta dziewczyna nie ma nawet grama makijażu. Owszem, ma! Wygląda co prawda na delikatny, prawie nie rzuca się w oczy, ale jest zrobiony i to bardzo starannie. Obiektyw widzi nas inaczej, widzi po prostu więcej. Dlatego staranny makijaż, lakier na paznokciach, ładna fryzura to podstawa. Przekonacie się o tym, gdy dostaniecie gotowe zdjęcia z sesji i będziecie zadowoleni z własnego wyglądu.
Zabierzcie ze sobą kilka gadżetów - szelki, kapelusz, korale. I kilka zabawek - piłkę, lalkę, misia. Tak na wszelki wypadek, gdyby dzieci znudziły się sesją. Koniec z radami - wszystko i tak uzgodnimy przed sesją :)
